Lampa nad stołem ( ?)
Ostatnio padam na ( wyczyszczony świetnie nadającym się do sreber tonikiem) pysk od razu po wejściu za próg domu, co w połączeniu z równie jak ja upadłym komputerem oraz migającym niczym przedsionki internetem daje opłakany efekt blogowy. Ponieważ 4 etat sprał mi już mózg do cna i nijak nie stworzę tekstu o powalających walorach poetycko- humorystycznych, pozwólcie że zaprezentuję jedyne zdjęcia nadające się do publikacji, czyli takie bez hałd ciuchów z majtami na szczycie. Montaż oświetlenia nad tzw. sercem domu, czyli stołem:
początek |
koniec |
Wydaje mi się że nie wszyscy w Szwecji mieszkają w komnatach o wysokości 5 metrów - oczywiście mogę się mylić, bo nigdy w tej krainie szybkiego montażu nie byłam, ale...
W pojedynku na logikę "Ikea kontra Tata" tym razem niestety poległ mój rodziciel.
Chociaż powiem Wam że jak ta lampa sobie trochę powisiała to pomyślałam, że nigdy wcześniej nie miałam tak dobrze oświetlonych stóp. No i nie ma co jej podciągać, dopóki jestem kobietą bez serca.
Bez stołu znaczy się.