Sypialnia
Miejsce zwane sypialnią, czyli tak naprawdę namiot na antresoli...zaczęło się od tego, że miałam łóżko.
I nic więcej, przy czym stan ten dalej się nie zmienił. Cały pomysł opierał się na tym, że skoro już jest biednie, to niech wygląda na zamierzoną biedę czyli minimalizm;))). Od sis dostałm świetne poduszki w dziko- turkusowy wzór, przypomniała o sobie szklana głowa buddy, lampki nie do kompletu jakoś się spasowały i wyszło miejsce w którym relaks można uprawiać przed duże R. I inne słowa kończące się na ks równiez, jak na przykład callanetiks;)
Wreszcie znalazło się też pole do ekspozycji mojej ukochanej poduchy w barokowe misie.
A tu boski promień światła, wywołany oczywiście przez kota. Niech moc będzie z Wami!