Długo mnie tu nie było
Ale to nie znaczy, że nic się nie działo;)
Wręcz przeciwnie- przeczytacie o tym TU, zaczyna się mała betonowa historia.
Póki co muszę odłożyć remont drugiej połowy domu na lepsze czasy; jakoś tak się porobiło, że chwilowo zostałam z jedną ręką w nocniku, a z drugą pełną rachunków i kredytów, więc jeszcze chwilę muszę się pomęczyć bez garderoby i zmywarki. I pralki, i piekarnika, i prysznica....ufff. bez zmywarki ciężko, oj ciezko....zmywanie to chyba jedyna domowa czynność, której szczezre nienawidzę. No, za gotowaniem też nie przepadam, ale nie aż tak. Skutki? Opłakane. Zamiast sprzatać na bieżąco czekamy aż skończą się nam ostatnie sztućce ( ostatnio jadłam jogurt nożem), i o ile D się nie zlituje i sam nie pozmywa, mamy w kuchni sceny dantejskie.
Bardzo liczę na to, że zakup zmywarki uratuje mnie od konieczności interwencji perfekcyjnej pani domu. Pewnie po wejściu do nas cały czas by chrypiała "bójsiębogadziewczyno", robiła "aaaaachhhhh" oraz oooooochhhhh". Najpewniej poszłabym siedzieć za mord na blondynce;)
W związku z tym że nie ogarniam już tej kuwety, jak mawiał klasyk, postanowiłam skupić uwagę na innych czynnościach- i wreszcie przygotować sie nalezycie do świąt wielkanocnych. Do tej pory zazwyczaj wstawałam w sobotę rano, zrywałam w ogrodzie jakies zielsko, wrzucałam do koszyka na chybił trafił jajka I i IV kategorii i wydawałam święconkę do koscioła. Tym razem zamierzam przygotować dekoracje z prawdziwego zdarzenia, których żaden zając ani kurczak się nie powstydzą. Od kilku tygodni zbieram inspiracje i jestem w szoku, jak wiele możliwości dekoracyjnych posiada jajko;). Postaram się tu dodawać co ciekawsze zdjęcia, wrzucam je też do tej galerii- częstujcie się;), mam nadzieję że Was także zainspirują do kreatywnego podejścia świątecznego tematu.