Zona z Budapesztu
Data dodania: 2014-02-03
Podział na strefy- każdy kto był na naszych kursach wie, że na tym punkcie mam hopla;). Wygląda na to, że projektanci z POS1T1ON pod wodzą Heni Kiss wykazują podobne zainteresowania. Przestrzeń ZONY w Budapeszcie poszatkowali z zegarmistrzowską precyzją; lokal łączy funkcje restauracji, kawiarni i wine- baru w taki sposób, by amatorzy krótkich wypadów na przekąski i kieliszek wina nie zakłócali miru biesiadujących gości (specjalnością lokalu są minimum 5- daniowe kolacje!).
Ale nie samą ergonomią człowiek żyje, i nie tylko jedzeniem oczy karmi...Zona to także prawdziwa uczta dla oczu - minimalizm przeplata się tu z klimatem bohemy. Jest elegancko, ale na luzie. Nowocześnie, ale retro. ( Drogo, ale tanio;)- przynajmniej taki wniosek wysnułam po przeczytaniu kilku recenzji).
Fot. yatzer.com
Kluczem do odkrycia magii tego miejsca są nieoczywiste połączenia; mrocznego, czarnego baru i tonącej w morskich odcieniach sali ze stolikami; materiałów ( drewno - metal); punktów ciężkości ( masywna zabudowa- eteryczne oświetlenie) oraz kolorów. Zderzenie spranego błękitu i przydymionego turkusu z miedzianym połyskiem wykończeń i surowym drewnem mebli to prawdziwy majstersztyk. I tu wreszcie mogę zdradzić, które odcienie z opisywanej ostatnio palety Williamsburg uwiodły mnie najbardziej:
Williamsburg Wythe BlueAzurite
Mayo Teal
Chlapa, błotko i deszcz. Niech ktoś powie, że mieszkanie w danej szerokości geograficznej nie rzuca się na mózg;).
Zapraszam na porcję inspiracji w kolorze.
Ale nie samą ergonomią człowiek żyje, i nie tylko jedzeniem oczy karmi...Zona to także prawdziwa uczta dla oczu - minimalizm przeplata się tu z klimatem bohemy. Jest elegancko, ale na luzie. Nowocześnie, ale retro. ( Drogo, ale tanio;)- przynajmniej taki wniosek wysnułam po przeczytaniu kilku recenzji).
Fot. yatzer.com
Kluczem do odkrycia magii tego miejsca są nieoczywiste połączenia; mrocznego, czarnego baru i tonącej w morskich odcieniach sali ze stolikami; materiałów ( drewno - metal); punktów ciężkości ( masywna zabudowa- eteryczne oświetlenie) oraz kolorów. Zderzenie spranego błękitu i przydymionego turkusu z miedzianym połyskiem wykończeń i surowym drewnem mebli to prawdziwy majstersztyk. I tu wreszcie mogę zdradzić, które odcienie z opisywanej ostatnio palety Williamsburg uwiodły mnie najbardziej:
Williamsburg Wythe BlueAzurite
Mayo Teal
Chlapa, błotko i deszcz. Niech ktoś powie, że mieszkanie w danej szerokości geograficznej nie rzuca się na mózg;).
Zapraszam na porcję inspiracji w kolorze.