Parter niemal skończony, przyszedł czas na piętro- a właściwie antresolę. Pokładałam w niej olbrzymie nadzieje w związku z tym, że na dole nie udało się upchnąć garderoby. Gdy stałam na parterze i patrzyłam w górę, widziałam wielgaśną przestrzeń na której i sypialnia, i garderoba i może nawet mała łazienka się zmieści.
Acha....
Nadzieja zaczęła mnie opuszczać gdy pierwszy raz pokonałam lęk i wdrapałam się po drabinie na zalegające tam żerdzie. Zrobiło mi się nieco CIASNO, więc spełzłam na dół i wykreśliłam z projektu łazienkę. Po chwili wlazłam znów i wymazałam jeszcze garderobę. Przy trzecim wejściu zaczęłam się zastanawiać, czy łóżko da się tam w ogóle upchnąć...
Gdybym tylko wiedziała, że to naprawdę MALUSIEŃKI problem w porównaniu do tego co nas czeka w najbliższym czasie, może oszczędziłabym sobie jeden dzień zamartwiania się gdzie pomieszczę buciki.