Wreszcie ruszyło ;)
I to z kopyta!
Jutro zaczynam kłaść gres, tzn. mam nadzieję że zaczynam;). Przyjeżdża moja super-hiper kumpela i ma mnie wyedukować w tej kwestii; zobaczymy czy przechwałki odnośnie ,,inteligencji manualnej", jak to kiedyś powiedział o moich dość ryzykownych wyczynach na stolarni jeden z Profesorów, są nadal aktualne.
Oby były, bo do świąt podłoga ma leżeć- zamiast obiecanego autoprezentu w postaci nowych okularów nabyłam maszynę do cięcia gresu, więc wstyd byłby wielki ( pociecha- nie widziałabym zawiedzionych min dokładnie). Swoja drogą, chyba osiągnęła już stan totalnego zboczenia budowlanego. W składach i marketach potrafię chodzic godzinami między półkami, macam te wszystkie śrubki, podniecam się kablami, śnię o ergonomicznych wkrętakach ... na przedświątecznych zakupach ( tekstylnych) po godzinie miałam martwicę mózgu, nawet wyprzedaże butów nie sprawiły że krew krążyła szybciej.
Korzystając z okazji, prezentuję moją subiektywną listę sezonowych hitów.
Tzn. obiecanych łazienkowych zakupów: