Z cyklu: bezkrawe polowanie
Wielkimi krokami zbliżają się WYPRZEDAZE.
Okazje.
Okazyjki.
Doskonały czas na wydawanie pieniędzy których się nie ma na zupelnie zbędne przedmioty, po wyjatkowo atrakcyjnych cenach - pod warunkiem że byłyby nam potrzebne, rzecz jasna;)
Poroże łososia ( jak to okresliła moja przyjaciółka) jest kolejnym obiektem, po wcześniej licznie tu prezentowanych, którmu po prostu nie mogłam się oprzeć.
Podobnie jak słoń leżało sobie i się kurzyło na półce pewnego sklepu ewidentnie krzycząc "zabierz mnie do domu!".
Jestem czuła na wołanie o pomoc, więc zabrałam ( zdjecie wykonane w roboczym miejscu, przez co łoś/ łosoś durnie wspiera sufit) i teraz zastanawiam się jak dam radę przeżyć bez mebli, zastawy, pościeli i innych tego typu dupereli, za to z łosiem, buddą, słoniem, manekinem marynarza i plastikowym koniem Barbie.
Cóż, w ramach planowania bardziej przydatnych zakupów trafiłam na jedną, jedyną, niepowtarzalną, w moim rozmiarze, ostatnią parę:
W związku z czym naprawdę będziemy jeść na liściach łopianu i przykrywać się mchem w chłodniejsze noce.
Zapraszam do przeczytania poświeconego wyprzedażom artykułu na majaka.natemat.pl