Zmalowane, czyli przed i po
Jakkolwiek straszne byłyby kreacje pani M, to sygnowane przez nią farby mają rewelacyjną jakość - idealnie kryją ( druga warstwa była już właściwie tylko do kosmetyczych poprawek), mają super konstystencję, nie chlapią i szybko schną.
No i kolor!
W ciągu dnia bywa szary, fioletowy, granatowy, w sztucznym świetle zyskuje ciepły odcien. Rewelacja.
Rewelacją natomiast nie jest sciana na której uczyłam sie lata świetlne temu zaciągania gipsem - miejsca łączeń zostały FANTASTYCZNIE podkreslone przez ciemny kolor. Na początku byłam na śiebie wściekle zła, że odstawiłam taką fuszerę, ale teraz z rozrzewnieniem patrzę na żywy dowód na to, jak długą drogę przeszłam. Przetarłam;)
w trakcie- są jeszcze smugi od wałka
przed
i po
plus żarówki, moja miłość