Przeprowadzka;D
Tak sobie pochorowałam, że po 12 znów byłam na nogach całą dobę....w trumnie odpocznę. To znaczy w urnie, takiej prostej, skromnej, ale żeby na górze miała guziczek, i taki jakby mały uchwyt- zawiasik z boku, a na przodzie ....
W kwestii spraw doczesnych- przeprowadziłam się.. Co prawda jest jeszcze pierdolnik, wszystko w kartonach, siatach, i w totalnym chaosie ale od pewnego czasu śpię już na swoim. Jesli wierzyć przesądowi o zasadzie pierwszej nocy- to mieszkanie będzie tu prawdziwą traumą i horrorem, więc uznałam że tym razem wierzyć nie bedę;). Kolejne noce były już lepsze, pierwszą osobą która mi się przyśniła był zaprzyjaźniony prawnik więc chyba jestem tu legalnie , a moja współlokatorka jest zachwycona nowymi apartamentami.
Obiecuję, przyokazji zbliżających się wyjątkowo optymistycznych świąt wykroję godzinkę wolnego i wszystko opiszę. A teraz do roboty!