Wydawało mi się że ten moment nigdy nie nastąpi - ale jednak! Po kilku bojach, podbojach i porażeniach jest. Co prawda nie wszędzie się "zetkło" - jeden punkt nam zginął pod płytami k-g, drugi nie został podłączony tam gdzie trzeba ale Pierwsza Żarówa Mego Domu wisi i swieci. A Tata zamontował już wszystkie gniazda i jeden, symboliczny pstryczek.
Drzwi łazienkowe- wychuchane, wydmuchane, własnoręcznie szlifowane, malowane i lakierowane. Jako jedyne wewnatrz lokalu dostały naprawdę dużo czułości;)
Kasetę zamontował Tata; od kilku lat jestem wielką fanką drzwi przesuwnych, które zajmują dużo mniej miejsca i do minimum ograniczają możliwość przywalenia komuś nimi w gębę. Jako osoba która kilka razy została w ten sposób znokautowana ( wiekszosć przy okazji podsłuchiwania pokoju nauczycielskiego) doceniam ten patent ponad wszelkie inne!