Trochę sie pożalę- ale wysiadam juz psychicznie i fizycznie. Myslałam że będzie na tyle różowo że robiąc remont nie będę musiała pracować. Takie było zreszta założenie- robię go samodzielnie, bo nie stać mnie na ekipę. Teraz okazuje się że nie nadążam finansowo z ratami kredytu i bieżacymi wydatkami, nie wspominając o tak drobnych sprawach jak jedzenie;)
Na razie jakoś się udawało- w dzień zasuwałam na budowie, po nocach siedziałam i tłukłam zlecenia ale w któryms momencie padłam, poddałam się, stwierdziłam że musze znaleźć choćby pół etatu i zlecić wykonanie cześci remontu ekipie bo comiesięczne regularne zawały tuż przed spłatą raty sprawią że się szybko stąd zawinę.
Wstyd sie przyznać, ale pierwszy raz w życiu szukałam pracy- i okazało się że ...nie stać mnie na to żeby pracować. Najwyższa z proponowanych pensji jakie dostałam, nie starczyłaby na pokrycie nawet połowy kosztów ekipy, o rachunkach nie wspominając...
Wróciłam więc do trybu dzień- praca, noc- praca, chodzę po ścianach nieprzytomna, cud że sobie jeszcze ręki nie obcięłam. Niedawno minęły dokładnie 3 lata kiedy ostatni raz byłam na wakacjach. Do końca remontu już- tuz tuż, a ja czuję że mój zapas energii i samozaparcia wyczerpał się do cna. Zawsze w takich chwilach pomagało mi przeglądanie ofert biur podróży ;). Kilka katalogów i było po sprawie, teraz jak mam przed sobą wizję kilku kolejnych upojnych lat z kredytem już nie jest tak różowo- potrzebuję ciższego działa;)
Na przykład wyobrażam sobie że kiedyś, za tą krwawicę, dostanę coś od losu.
Na przykład taki dom, co zupełnie rozwiązałoby kwestię braku wakacji :DD
|
Tu naoczny dowód iście ułańskiej fantazji mojego Taty w zakresie panowania nad wodą. Układ rur Wam tez przypomina znak na czole pewnego bohatera? Dodajmy jeszcze że pracujemy nad tajemnym przejściem niewidocznym dla przeciętnego śmiertelnika i robi nam się istny... Hydrogwart.
Obiecywałam, zarzekałam się, ale czas najwyższy zacząć mysleć i o tym miejscu w mieszkaniu. Strasznie opornie mi to idzie, toczę wewnętrzną walkę - fronty biały lakier czy proste płyciny? Nowoczesny kubik czy lekka stylizacja? Robić ta kuchnię czy jednak olać i pojechać na zaległe od 3 lat wakacje? Wygra pewnie opcja najbardziej ekonomiczna, tylko musimy zdecydować która to. Obawiam się że wakacje znów odpadają.
W międzyczasie pracuję nad najtajniejszym z tajnych miejsc w naszym domu, przeznaczonym dla mojego ukochanego domownika. Szczegóły wkrótce!
ADP Architects BOSKIE ściany- ,,zawinięte", obłożone glazurą.I zewnętrzne wielkie zawiasy na szafach, jak drzwi od pieca kaflowego...gdy będe już miaal ten dom 500m.kw+ to sobie taka kuchnie strzelę. Do robienia drinków i chowania słodyczy po półkach;)
Tutaj bardzo mi sie podobają proporcje czerni/ bieli. I piesek, oczywiscie
A tu mega wypasiony zestaw- satynowa szarosc plus dionizowy złoty zlew i apteczna wystawa w górnej części. Mój faworyt w kategorii "dziwne, ale ma to coś"
I ostatnia propozycja- o tym że stare rozbiórkowe dechy pięknie łączą się ze szlachetnym marmurem. Alternatywa na okładzinę ścienną!
Rzecz jasna dalej nie wiem czy tą kuchnię zrobię, tak tylko głosno rozmyślam;)