Co za rura!
Po latach dzikich kombinacji okazuje się, że wstydziliśmy się tych rur zupełnie niepotrzebnie. Od dziś mogą grać w naszych wnętrzach pierwsze skrzypce!
W związku z tym że obiecałam nie wklejać juz więcej zdjęć podłogi, a niczym innym obecnie na budowie się nie zajmuję, wróciłam do przekopywania ( nomen omen) materiałów które ostatnio znalazłam w necie. Kilka postów temu donosiłam o wiekopomnym odkryciu, jakim są pastele na wiosnę;), dzis kolejny apartament wpisujacy się w ten trend, ale zdecydowanie w innym charakterze.
PS. Po dość długiej przerwie wróciłam do pracy i zrobiłam honorową rundę po ulubionych sklepach z wyposażeniem. Oczywiście jest pierdyliard nowych kolekcji i oczywiscie podobaja mi sie zupełnie inne rzeczy, niż wtedy gdy wybierałam je dla siebie.
Teraz kafle- białe cegiełki są wszędzie, wtedy był to rodzaj ciekawostki i tak się zastanawiam, czy nie zamienić ich na duże czarne płyty kamienia... żeby nie było, że zmiany mają być subtelne;).
Znalazłam tez mnóstwo fajnych płytek i nowych producentów, jak będę miałą chwilę siądę na dłużej i postaram się to podsumować konkretnym wpisem. Może komuś spodobają się takie dziwadła w jakich gustuję;) i znajdzie coś dla siebie.
Jak donoszą panowie z Make Life Harder, a papuguje po nich córka premiera - sezon wiosna/ lato 2012 opanują pastele.
Nie jest to wybitnie odkrywcze spostrzeżenie, ale w odnisieniu do wnętrz sprawdza się idealnie! Rozbielone odcienie nie tylko fantastycznie powiększają wnętrze, ale tworzą wrażenie świeżości i lekkości nie do podrobienia. Jeśli komuś "nie leży" biel o podobnych właściwościach, a nie wyobraża sobie ostrych barw w swoim otoczeniu pastele to strzał w dziesiątkę.
Poniżej zdjęcia z jednego z najpiękniejzych nętrz które ostatnio udało mi się upolować- trochę klasyki ( przestrzeń kamienicy), troche vintage ( wyposażenie) i trochę bajki, takiej podlanej syropem klonowym;).
fot. www.nytimes.com_Trevor Tondro
Okazało się że podobnie jak w przypadku wampirów, z podłogą nie da się zmieścić w jednej części.
Oraz, podobnie jak cherlawy tors Roberta Pattinsona, moja podłoga lśni w słonecznych promieniach brokatowym blaskiem.
Niestety, moja podłoga nie ma porsche, ale i tak bardzo ją lubię.
Żeby nie było za miło, obiecywana SZMATA klasy pierwszej, na samym środku, tadam!!
( ostrzegam, drastyczne zdjęcie)
A tu dowód na to, że nie każdy dom musi być prosty i że w tym szaleństwie jest jakaś metoda
To teraz już tylko drugie tyle i fugowanie.
Obiecuję, od dziś już tylko łazienka!