Niedawno policzyłam że pracuję na 4 etatach. Pełnowymiarowych. Ostatni wolny dzień - coś w rodzaju niedzieli , tzn. wolne od pracy na komputerze, na budowie, wykładów i spotkań w sprawie projektów miałam jakieś....eeee....niech się zastanowię....4 albo 5 tygodni temu. Nie pamiętam co wtedy robiłam, chyba spałam. Ponieważ nie wiem kiedy trafi się taki kolejny dzień, staram się przyspieszać we wszystkich dziedzinach- między innymi w układaniu płytek. Z dnia na dzień są postępy, idzie mi coraz lepiej i sprawniej, klej mieszam z zamkniętymi oczami, płytki lecą jedna za drugą. Równanie jest proste- drugi koniec podłogi bliżej, mogę spać godzinę dłużej.
I śnić o anorektycznych kocich bóstwach ze szmaragdowymi ślepiami, Anji Rubik wykonującej z mężem akrobacje na rowerach holenderskich, byciu w ciąży z kociętami syberyjskimi których łapki od środka wygniatają mi brzuch...
I like it:)
O czubatej aferze przeczytacie tu w maju2
a wszystkich którzy szukają sposobu na wykorzystanie zbędnego styropianu zapraszam na MAJOLIKOWY profil fb