Nowy UXUS
Pół zachwytu, pół dziw(n)oty. Genialna kuchnia, kapitalny gabinet, ładna jadalnia, reszta taka tiruriru.
fot. Dim Balsam, yatzer
Pół zachwytu, pół dziw(n)oty. Genialna kuchnia, kapitalny gabinet, ładna jadalnia, reszta taka tiruriru.
fot. Dim Balsam, yatzer
Bardzo dobry lakier, chyba najlepszy jakiego do tej pory używałam. Super konsystencja, idealny do malowania w pomieszczeniach gdzie istnieje ryzyko pochlapania obiektów obok- ma konsystencję galaretki którą wciera się w drewno. Bardzo szybko schnie, daje satynowe wykończenie.
Bejcowanie, szczotkowanie, lakierowanie, szlifowanie.....a na koniec i tak stwierdziłam że po zrobieniu podłogi pomaluję schody na biało.
gotowe, prawie
Schody. Na pięterko.
Marzyły mi się schody dokładnie takie, jak te tymczasowe skombinowane przez Tatę- obdrapane, surowe, nierówne, w kolorze przykurzonego drewna.
Dość długo upierałam się że skoro takie mi się podobają, to po co robić nowe- ale kwestie ergonomiczne ( skakało się po nich jak łania ) i fakt że boso się po nich nie przebiegnę bez umiejętności fakira zadecydowały o konieczności zamontowania nowej konstrukcji.
Na początek szukałam pośród firm produkujących schody na zamówienie, ale naprawdę absolutnie nic mi nie podpasowało- te chromy, stopnie z tłuczonego szkła, polerowane drewno, gięte poręcze, fuuuuuuuj.
Później szukałam gotowców, bo tak naprawdę chodziło mi o coś maksymalnie prostego, w stylu schodów młynarskich .
A na koniec mój ojciec chrzestny ( który jest stolarzem i miał kiedyś bolesną przygodę z bryczką) zlitował się i zrobił mi takie schody że mucha nie siada. IDEALNE. Na początku wydawały mi się nawet zbyt idealne i chciałam się nad nimi trochę popastwić ale po kilku dniach kontemplacji doszłam z nimi do stanu wewnętrznej równowagi.
Schody miały mieć kolor starego, osmaganego deszczem, morską wodą i pustynnymi wiatrami drewna ( taaaaak... ) więc przez kilka dni wcierałam bejcę, szczotkowałam, malowałam, ścierałam...Korzystając z okazji polecam bejce FOX- są niesamowicie wydajne.
pierwsze próby- platinum i gołębi
przed nałożeniem kolejnych warstw drewno dobrze jest wyszorować szczotką- dzięki temu słoje będą mieć wyraźniejszy rysunek, a na koniec będzie mniej szlifowania
Po milionie próbek i wszelkich możliwych kombinacji na-pod-obok zrobiłam pierwszą warstwę rozwodnionym kolorem gołębim a na to dwie warstwy jaśminu wcierane szmatką. Patyna okazała się brokatowo- perłowo- kiczowata, więc zostawiłam ją na lepsze czasy, np.dancing w sanatorium.
Efekt który osiągnęłam trochę mnie zaskoczył...przy sztucznym świetle schody okazały się nieco....eeeee....zielone? Po naradach z Tatą doszliśmy do wniosku że teoretycznie po lakierowaniu naturalny kolor drewna powinien się przebić i ocieplić trupi odcień bejcy. To tyle teorii...
stołeczek rano, pod drzwiami...
i po pierwszych zabiegach
Półmetek; ściany rosną, poddasze właściwie skończone i się maluje, większość materiałów wykończeniowych kupiona, znajomi wyczuli pustą przestrzeń i obdarowują mnie różnorakimi dobrami;).