Ciąg dalszy prac w apartamencie i suwaczek
Początkowo miałam zamiar zatytułować wpis " Dzień, w którym zatrzymała się ziemia, ponieważ przywieźli meble (i mieszkanie zaczęło wyglądać jak należy)", ale zarezerwuję go na inne wydarzenie. Ziemia zatrzyma się, gdy zostaną zamontowane klamki ( tak, salon Roko nadal leci w kulki).
Dzisiejszy post będzie sponsorować słowo SUWACZEK. Nim jednak do niego przejdziemy, zapraszam na wycieczkę po mieszkaniu na etapie montażu mebli. Na pierwszy etap mój ulubiony Pan Stolarz przywiózł wielkie gabaryty- największe szafy wnękowe i zabudowę kuchenną. Ściany dostały też piękne listwy robione wg. indywidualnego wzoru i tu czapki z głów dla montażystów- każdą listwę trzeba było docinać i podszlifowywać do nierówności starej podłogi. Wyszło jak zwykle, czyli super;).
Największe emocje jak zwykle wzbudziła kuchnia- pierwszy raz zaprojektowałam mebel z giętym blatem ( zazwyczaj lecę po łatwiźnie, tzn. idę w minimal) i byłam bardzo ciekawa jak się to wszystko uda. Orzechowe fronty i tapicerowane siedzisko błyskawicznie udomowiły kuchenną przestrzeń i dogadały się z mozaiką na podłodze. W przedpokoju pojawiła się olbrzymia szafa z lustrzanymi drzwiami i schowkiem licowanym ze ścianą. W sypialni można już siedzieć na rybach- a konkretnie przy biurku pod rybami.
Jeśli Jesteście ciekawi, co ma suwaczek do budowy i jak wyglądają pomieszczenia opisane powyżej, zapraszam TU