Nie piszę, bo...
Data dodania: 2014-03-06
zmywam.
Wstaję rano, zmywam. W południe zmywam. Wieczorem może bym i pozmywała, ale nie mam już siły. Nie zmywam, ale też i nie piszę, bo to by było nie fair wobec zmywania.
Z kolei zmywanie jest nie fair wobec człowieczeństwa, więc co jakiś czas mamy bunt na pokładzie i przez 4 - 5 dni nie zmywa nikt. Zlew i 3metry bieżące blatu żyją własnym życiem, my staramy się żyć swoim, ale w którymś momencie następuje ten moment, gdy jedynym narzędziem do posmarowania chleba masłem okazuje się łyżka wazowa.
Wszystko już chyba przerobiliśmy.
Faza naczyń jednorazowych- odhaczona. Całkiem fajnie było, tylko okazało się że nie ma komu wynosić śmieci, a przy plastikach sporo się tego zbiera. Poza tym miewam eko- zapędy i sumienie mi w pewnym momencie siadło.
Faza podrzucania naczyń rodzicom do zmywarki- checked. Niestety szybko się kapnęli.
Faza: jemy tylko z jednego talerzyka dziennie i pijemy tylko z jednego kubeczka- zaliczona. Przy deserze jedzonym po śledziach skapitulowałam.
Tak się nie da żyć. Tworzyć, pisać...
...gdy się tylko o naczyniach myśli.
Niech mi się zmywarka ziści!!!
O tym, czego jeszcze w domu nie mamy, a co wypadałoby mieć po 1900r, może napiszę innym razem. Mówić to jedno, a zobaczyć na piśmie drugie i moja wątła psychika mogłaby tego nie znieść.
Skoro już oderwałam się od zmywania ( lub też myślenia o zmywaniu, co jest równie angażujące i uniemożliwiające jakąkolwiek inną aktywność życiową), chciałabym Was zaprosić w przyszłym tygodniu do zajrzenia TU, ponieważ będę pokazywać jak wyszło TAM. Mieszkanie jest już właściwie gotowe do parapetówy, więc mogę zdradzić kolejnych lokatorów Najmniejszego Loftu Świata- krzesełka i stół z linii "X" dla Paged oraz sofę ModAlto.
Od pewnego czasu mieszkają z nimi Cebula, Pan Pomarańczowy, Karo i Krzyżyki. Na razie woleli się nie ujawniać.
Do zobaczenia!
Wstaję rano, zmywam. W południe zmywam. Wieczorem może bym i pozmywała, ale nie mam już siły. Nie zmywam, ale też i nie piszę, bo to by było nie fair wobec zmywania.
Z kolei zmywanie jest nie fair wobec człowieczeństwa, więc co jakiś czas mamy bunt na pokładzie i przez 4 - 5 dni nie zmywa nikt. Zlew i 3metry bieżące blatu żyją własnym życiem, my staramy się żyć swoim, ale w którymś momencie następuje ten moment, gdy jedynym narzędziem do posmarowania chleba masłem okazuje się łyżka wazowa.
Wszystko już chyba przerobiliśmy.
Faza naczyń jednorazowych- odhaczona. Całkiem fajnie było, tylko okazało się że nie ma komu wynosić śmieci, a przy plastikach sporo się tego zbiera. Poza tym miewam eko- zapędy i sumienie mi w pewnym momencie siadło.
Faza podrzucania naczyń rodzicom do zmywarki- checked. Niestety szybko się kapnęli.
Faza: jemy tylko z jednego talerzyka dziennie i pijemy tylko z jednego kubeczka- zaliczona. Przy deserze jedzonym po śledziach skapitulowałam.
Tak się nie da żyć. Tworzyć, pisać...
...gdy się tylko o naczyniach myśli.
Niech mi się zmywarka ziści!!!
O tym, czego jeszcze w domu nie mamy, a co wypadałoby mieć po 1900r, może napiszę innym razem. Mówić to jedno, a zobaczyć na piśmie drugie i moja wątła psychika mogłaby tego nie znieść.
Skoro już oderwałam się od zmywania ( lub też myślenia o zmywaniu, co jest równie angażujące i uniemożliwiające jakąkolwiek inną aktywność życiową), chciałabym Was zaprosić w przyszłym tygodniu do zajrzenia TU, ponieważ będę pokazywać jak wyszło TAM. Mieszkanie jest już właściwie gotowe do parapetówy, więc mogę zdradzić kolejnych lokatorów Najmniejszego Loftu Świata- krzesełka i stół z linii "X" dla Paged oraz sofę ModAlto.
Od pewnego czasu mieszkają z nimi Cebula, Pan Pomarańczowy, Karo i Krzyżyki. Na razie woleli się nie ujawniać.
Do zobaczenia!