w tę i nazad
Nic docelowego, nic na stałe, zbiorowisko rzeczy na chwilę. Pokazywać? nie pokazywać, pokazywać, nie pokazywać, pokazywać, nie pokazywać....aaa, pokażę.
Gdyby mierzyć jakość projektów poziomem zadowolenia kocich domowników, to chyba zdałam egzamin;)
Kotometry przechadzają się dumnie wzdłuż i wszerz, wydając sygnały miauprobaty. Wpadłabym w prawdziwy samozachwyt, niestety zabrakło mi wyobraźni w pewnej kwestii, otóż...okazuje się że zapomniałam zaprojektować schody.
Drugie.
Górny stopień schodów obecnych okazał się najbardziej pożądaną przestrzenią w całym domu, i gdy wpada do nas w odwiedziny Gacek można zaobserwować akcję pt. "Piątek, godzina 17.15, dworzec PKP Śródmieście".
Znacie to?
Sfochowane panie w futrach, emo dzieci ze słuchawkami na uszach udające że nie widzą nikogo dookoła, " dżentelmani" przygotowani do biegu by podsiąść kobietę w ciąży...taaak.
Najpierw jest krążenie wokół terenu. Następnie błysk. Sekunda. To jedno spojrzenie w kocich oczach i...dziki bieg, spychanie ze stopni, podsiadanie przeciwnika, pazury w ruch....zwycięzca zostaje na wysokości. Przegrany z obrażonym wyrazem pyszczka , w chmurze wolno bujającej się w powietrzu sierści schodzi na dół i zajmuje drugie w kolejności miejsce- poduszkową piramidę.
Ewidentnie mamy już ustaloną hierarchię ważności miejscówek, łączy je jedna bardzo ważna cecha- z obydwu można obserwować Żywicielkę przy pracy. I w takiej atmosferze, pod czujnym wzrokiem aksamitnych kocich oczu, powstał ten wpis;)
PS. Wyniki rywalizacji w kategorii Siad na Schodku są bardzo wyrównane. Koty idą łeb w łeb.
Więcej kocich zdjęć obejrzycie TU.
W świątecznym klimacie
http://www.housetohome.co.uk/room-idea/picture/10-striking-looks-for-hallways-and-stairs/1