wieczorową porą 3
chociaz troszkę już minęło od montażu- w szafach nadal powalająca wń lakieru. Nieopatrznie wstawiłam na półkę miskę z czipsami i mówiąc krótko- wygrałabym konkurs Lays na najdziwniejszy smak w przedbiegach. Rozpływajacy sie na języku lakier, nic dodac nic ująć;)
Nim zdążyłam się obejrzeć, kuchnia i zabudowy
nie tylko dorobiły się frontów; od razu dostały uchwytów!
Nie ukrywam że mocno się cykałam, czy nie pozostawić gładkich, białych powierzchni z minimalnymi blaszkami i przez kilka godzin po zamontowaniu czarnych kropek miałam wrażenie że to wszystko nie tak. Jakieś takieś infantylne i bez sensu.
Ale przyszedł wieczór, posprzątałam graty, zrobiłam kilka zdjęć i oswoiłam kropasy, a poza tym- nic nie jest na zawsze. Mam zamiar zmieniać uchwyty co sezon, jak rękawiczki ( lub facetów;).
więcej zdjęć na w maju2