Podsumowując- udały nam się trzy rzeczy.
1) za wszystko co jest związane z oświetleniem klatki, czyli pierdyliard metrów czarnego kabla, haczyki, włączniki, puszki oraz oprawy/ lampy sztuk 5 zapłaciliśmy niecałe 500zl
2) system działa! Ponieważ nie mamy włączników schodowych, tylko z każdego można włączyć wszystkie światła ( nie wiem jak to się fachowo nazywa) a włączniki są 4, zrobiła się ponad 20 kabli do połączenia. Do końca nie mieliśmy pojęcia, czy stykną;)
3) Żeby nie było zbyt pięknie, oczywiście zapomnieliśmy o jednym gnieździe, bardzo ważnym, służącym mianowicie do podłączenia światełek oplatających balustradę. Jak dla mnie święta bez światełek to żadne święta, więc łaziłam koło tej ściany na której gniazda zabrakło i kombinowałam, kombinowałam, aż wykombinowałam że pociągniemy tam kabel pod opaską wokół drzwi. Święta uratowane!